wtorek, 19 czerwca 2018

Gdy dopada Cię BABY BLUES - moja historia


 

... ten post napisałam kilka miesięcy temu, ale wtedy nie miałam odwagi go opublikować. Długo zastanawiałam się czy w ogóle poruszyć ten temat. Minęło już pół roku od porodu i jestem gotowa, aby opowiedzieć swoją historię.
Z wieloma z Was na Instagramie mam regularny kontakt, ale dostaje też wiadomości można by powiedzieć „wyjątkowe” w formie długiego monologu od dziewczyn, które obdarzyły mnie na tyle sympatią, że chcą się czasem zwierzyć. Kilkukrotnie już pisały do mnie mamy, które na początku swojej drogi nie potrafiły od razu zaakceptować nowej rzeczywistości, nie poczuły od razu miłości do swojego świeżo urodzonego (często w koszmarnych bólach) dziecka i czuły się w pewien sposób załamane, gdy wszyscy w około tryskali radością. Być może bały się opowiedzieć o tym komuś bliskiemu i wybrały mnie, aby nie zostać źle zrozumianym mówiąc to komuś prosto w twarz, uniknąć osądzającego spojrzenia, lub słów w stylu: „To chore co mówisz! Przecież jesteś matką, musisz kochać swoje dziecko”. I tutaj się zatrzymajmy, bo nie każdy wie, że istnieje coś takiego jak baby blues czyli smutek poporodowy. Dotyka on blisko 80% świeżo upieczonych matek. Na szczęście baby blues to nie choroba, a raczej stan emocjonalny. Przez baby blues masz poczucie utraty czegoś, ale nie do końca jesteś w stanie uświadomić sobie, czego, bo … przecież powinnaś być szczęśliwa! W końcu zostałaś mamą i swój największy skarb masz już przy sobie. 


No właśnie - dlatego ten stan jest tak dziwny. Sama przed sobą nie wiesz, dlaczego tak się czujesz i często jest wstyd przyznać się bliskim, że coś jest nie tak. A nie można się bać, bo zignorowanie baby bluesa może zakończyć się depresją poporodową. Na naszych zajęciach ze szkoły rodzenia położna apelowała do przyszłych „tatusiów”, aby obserwowali swoje partnerki po narodzeniu się dziecka. I dobrze, bo o tym powinno się mówić otwarcie i uświadamiać, że taka sytuacja ma prawo mieć miejsce i nie jest to niczyja wina.

Jak zdążyłyście zauważyć jestem raczej pozytywną osobą, a pierwsze dwa tygodnie były dla mnie naprawdę ciężkie. Głównie psychicznie. Uśmiechem tuszowałam to, co działo się w mojej głowie. Wszyscy wokół byli tacy szczęśliwi i ja wiedziałam, że też powinnam, ale w tej samej chwili chciałam płakać i cieszyć patrząc na moją córkę. Totalnie nie rozumiałam o co mi chodzi, ale nie oczekiwałam, że ktokolwiek mnie zrozumie, bo przecież wyszłabym na złą matkę (niestety tak się czułam, obolała, z cieknącym mlekiem z piersi, poranionymi brodawkami i  w śmierdzącej, obrzyganej koszulce). Przez pierwsze dwa tygodnie nie potrafiłam uruchomić w 100% miłości do mojego dziecka. Patrzyłam na nią, mówiłam, że ją kocham, bo przecież była taka śliczna i moja … ale czułam się jakbym była w jakimś amoku. Przysięgam piszę to i mam ochotę się rozpłakać, bo nie wiem jak to się mogło stać. Być może zawiniły tutaj hormony lub zmęczenie, ale podejrzewam, że u mnie cała ta sytuacja wiązała się również z tym, że nagle straciłam swoją niezależność, która jest dla mnie niesamowicie ważna. I wydawało mi się, że przywykłam do tej myśli przez czas ciąży, bo w końcu tak bardzo chciałam mieć dziecko. Wiedziałam, ze stracę swoją autonomię na rzecz córki i pogodziłam się z tym, bo przecież „taka jest kolej rzeczy”.

Lekarze dostrzegli, że m.in osobowość kobiety może się przyczyniać do poporodowego smutku. Baby blues częściej pojawia się u pań, które przed urodzeniem dziecka żyły na wysokich obrotach. Gwałtowna i radykalna zmiana trybu życia, konieczność siedzenia z maluchem w domu wywołuje u nich niepokój i dotkliwe uczucie pustki. 

U mnie najgorszy moment miałam wtedy, gdy zostałam na tydzień sama z Małą na noce. Zmęczenie, jej częsty płacz, walka z KP i jeszcze walka z tym co działo się w mojej głowie. W pewnym momencie pękłam, wyszłam z pokoju w którym płakała Mała i … to ja zaczęłam płakać. Byłam w takim stanie, że przeraziły mnie własne myśli. Zaczęłam ryczeć (to był histeryczny płacz) o 20:00 w piątek, a skończyłam około godziny 16:00 w sobotę. Dziękuję mojej mamie, że wtedy mi pomogła i zajęła się Małą. Przez mniej więcej dwadzieścia godzin płakałam z przerwami na sen. Nie potrafiłam się uspokoić, łzy leciały same przez kilkanaście minut, po czym uspokajałam się, aby … po chwili znowu płakać. 
Jednak ten stan w końcu minął i z każdym dniem było coraz lepiej. Bardzo w tamtych chwilach pomogło mi wsparcie najbliższych i to, że wygadałam się mojej mamie. Takich uczuć nie wolno tłumić w sobie, bo można w ten sposób wyrządzić sobie i dziecku ogromną krzywdę. 
Poniżej znalazłam kilka punktów, które warto zakomunikować Waszemu partnerowi przed porodem oraz informację co zrobić, gdy dopadnie Was baby blues. Pamiętajcie też, że nie jesteście odosobnionym przypadkiem i proszę nie lekceważcie tego, aby nie wpaść w depresje, która może zakończyć się tragicznie.


Rady dla taty:

- Jeśli widzisz, że żona jest smutna, przemęczona, weź kilka dni urlopu, by ją odciążyć. Gdy tylko możesz, wyręczaj ją w pracach domowych i nie miej pretensji, jeśli obiad nie pojawi się na czas.

- Pokaż żonie, że ją kochasz. Drobne upominki, kwiaty czy nawet tylko telefon z pytaniem: „Jak się czujesz?” pozwolą jej poczuć, że o niej pamiętasz.
- Jeśli następnego dnia nie idziesz do pracy, namów żonę, by wieczorem odciągnęła mleko i w nocy to ty wstań nakarmić dziecko, by ona mogła się wyspać.
- Zaproś ją na dobrą kolację, pójdźcie do kina. A dzieckiem niech w tym czasie zajmie się babcia albo znajdź opiekunkę.
- Przejmij część obowiązków domowych – prasuj, rób zakupy, odkurzaj. Jeśli możesz, wynajmij pomoc domową, która posprząta czy ugotuje obiad, może też wyjdzie z maluchem na spacer. To nieprawda, że kobieta siedząca w domu z dzieckiem ma na to czas. Maleństwo wymaga uwagi, a kiedy śpi, wtedy i mama powinna się zdrzemnąć.

Rady dla mamy:

1.       Kobieta, która karmi piersią, nie powinna łykać bez porozumienia z lekarzem żadnych ziołowych preparatów na poprawę nastroju, a tym bardziej antydepresantów. Jeśli właśnie ciebie dopadł baby blues, możesz pomóc sobie w inny sposób.
2.       Nie obwiniaj się. Macierzyństwa nie można nauczyć się w jeden dzień, dlatego nie miej sobie za złe, jeśli nie udaje ci się sprawnie przewinąć dziecka, masz kłopoty z karmieniem czy z innych powodów nie czujesz się doskonałą matką.
3.       Rozmawiaj o swoich uczuciach z innymi młodymi mamami. Jeśli żadna z twoich koleżanek nie ma dzieci, szukaj pomocy na forach internetowych poświęconych ciąży i opiece nad małym dzieckiem.
4.       Nie zamykaj się w czterech ścianach. Jak najczęściej odwiedzaj miejsca, w których przebywanie sprawia ci przyjemność. Namów męża, by wrócił wcześniej z pracy i został z dzieckiem, a ty w tym czasie wybierz się na zakupy albo idź z koleżanką do kawiarni.
5.       Nie odmawiaj sobie przyjemności. Nastrój na pewno poprawi ci dobra książka albo dobry film – ale wybierz raczej komedię niż dramat psychologiczny.
6.       Śpij , kiedy tylko możesz. Bezsenność źle wpływa na samopoczucie, nic więc dziwnego, że teraz, kiedy zarywasz noce, jesteś rozdrażniona. Dlatego gdy maluch śpi w ciągu dnia, koniecznie się zdrzemnij .
7.       Odwiedź miejsce pracy. Zwłaszcza gdy przed porodem dużo pracowałaś. Dowiedz się, co słychać, przeczytaj maile. Pokaż koleżankom maleństwo albo pochwal się zdjęciami.
8.       Zdrowo się odżywiaj. Warzywa, owoce i ryby sprawiają, że będziesz mniej podatna na stres. Pij również dużo niegazowanej wody – odwodnienie powoduje zmęczenie i bóle głowy.
9.       Po konsultacji z lekarzem zacznij ćwiczyć. Ruch pomaga poczuć się lepiej (podnosi poziom endorfin), pozwala też wrócić do formy i figury sprzed ciąży.

Zródło - http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/porod/baby-blues-smutek-poporodowy-to-normalny-objaw-po-porodzie_35101.html?page=1

1 komentarz:

  1. Super post!

    Zapraszam do siebie w wolnej chwili.
    Miłego dnia, xx Bambi

    OdpowiedzUsuń